06 lipca 2015

RECENZJA BOURJOIS ROUGE EDITION VELVET


Bourjois Rouge Edition Velvet

Wyrazisty, nasycony kolor i aksamitne wykończenie, to jedne z licznych zalet tej pomadki. Zapraszam do recenzji :)



Kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z makijażem, zawsze stawiałam na podkreślanie oczu oraz tuszowanie niedoskonałości skóry. Ustom nie poświęcałam zbyt dużej uwagi. Zazwyczaj lądował na nich bezbarwny błyszczyk bądź pomadka pielęgnacyjna. Umalowane żywym kolorem usta wydawały mi się zbyt krzykliwe, dlatego też rezygnowałam z mocnego na nich akcentu, aż do momentu, kiedy trafiłam na matową pomadkę Bourjois Rouge Edition Velvet. Zaskoczyła mnie jej wyjątkowo lekka, przyjemnie i prosto nakładająca się formuła. Oczywiście efekt jaki tworzy na ustach wprawił mnie w osłupienie! Jak już wspominałam jest matowa. Sprawia wrażenie aksamitnie gładkich warg, co wygląda bardzo elegancko. Ukośnie ścięty aplikator sprzyja perfekcyjnemu nałożeniu bez konieczności użycia konturówki. Wszystkie kolory są bardzo intensywne, szczególnie w kontraście z moją jasną cerą.

Jedyny minus o jakim nie mogę nie wspomnieć, to trwałość. Producent gwarantuje, że pomadka długo utrzymuje się na ustach. Nie mogę się z tym zgodzić. Owszem, zostaje ona na moich ustach w stanie nienaruszonym przez długi okres, ale tylko wtedy kiedy nie jem, ani nie piję. Jeżeli szukasz trwałości nie do zdarcia polecam Revlon ColorStay Ultimate Liquid Lipstick. Nie jest ona jednak tak komfortowa w noszeniu jak Bourjois Rouge Edition Velvet.

Kosmetyk zamknięty jest w efektownym, szklanym, prostokątnym opakowaniu, które sprawia, że wygląda bardzo luksusowo.

Zawsze kiedy podkreślam usta właśnie tą pomadką, czuję się jak dystyngowana dama. Dodaje mi ona pewności siebie, powagi oraz odwagi. I za to właśnie kocham makijaż: codziennie możesz wyglądać zupełnie inaczej, ale za każdym razem tak samo pięknie.

Koszt pomadki, to ok. 50zł/£9.

W swojej kolekcji zgromadziłam 3 kolory:
  • 04 Peach Club - brzoskwiniowa czerwień idealnie pasująca do wiosennego typu urody;
  • 07 Nude-ist - ciemny, zgaszony, brudny róż;
  • 09 Happy Nude Year - najjaśniejszy z wymienionych, naturalny kolor różu.

Czy Wam również przypadła do gustu?



Bourjois Rouge Edition Velvet, swatches, Peach Club, Nude-ist, Happy Nude Year
1. Peach Club, 2. Nude-ist, 3. Happy Nude year
Bourjois Rouge Edition Velvet, swatches, Peach Club, Nude-ist, Happy Nude Year
           1. Peach Club, 2. Nude-ist, 3. Happy Nude year                   


       

      


15 komentarzy:

  1. Peach Club mnie urzekł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dosyć mocny, nazwałabym go raczej soczystą czerwienią z nutką pomarańczy.

      Usuń
  2. Nude-ist jest przepiękny! Niestety nie miałam żadnej pomadki z Bourjois, mam nadzieję, że to zmienię. Na innych dziewczętach bardzo podoba mi się odcień Ole Flamingo, ale ja nie wyglądam najkorzystniej w tak chłodnej kolorystyce, szczególnie teraz, gdy jestem opalona :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nude-ist to mój ulubieniec. Również preferuję cieplejszą kolorystykę.

      Usuń
  3. Ostatnio zastanawiam się nad jej zakupem :) Może będzie jakaś promocjach ich

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie te pomadki to totalna porażka. Bardzo przesuszyly mi usta. Nie wiem kiedy doszły by do siebie, gdyby nie interwencja dermatologa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nude-ist bardzo mi się podoba :) Gdy zużyję część swoich pomadek i trafię na przyjemną promocję pewnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trójeczka ma boski odcień! Jednak ich zapach jest okropny i zniechęca mnie do zakupu;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako ciemnowłosa uwielbiałam mocne kolory. Pink Pong i Ole Flamingo jako bladolica brunetka nosiłam namiętnie, ale teraz przy blondzie chyba będę łaskawiej spoglądać na takie spokojniejsze nudziaki :) a te pomadki Bourjois to jakość sama w sobie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam jedną z nich, na szczęście kupiłam w Rosmannowskiej promocji. Wszystkie te kolory są piękne, tylko u mnie trochę bardzo wysusza usta :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam So Hap'pink i jest to jedna z moich ulubionych pomadek! Ciągle czaję się na następne, ale jakoś ta cena mnie hamuje...

    "I za to właśnie kocham makijaż: codziennie możesz wyglądać zupełnie inaczej, ale za każdym razem tak samo pięknie." - w 100% się zgadzam, popieram i to samo myślę!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam 9 i 10 zastanawiałam się nad 7, ale dobrze, że jej nie wzięłam. Moja ulubieńca to 10 chłodny jasny róż :) 9 przez to ,że wpada w czerwień nie podoba mi się na moich ustach.

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam te pomadki i uważam, że są genialne :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad i dołączysz do listy moich obserwatorów oraz odniesiesz się do przeczytanego posta poprzez zostawienie komentarza. Odwdzięczę się tym samym!