Jako przeciwniczka opalania się na słońcu i w solarium, zapraszam Was na szczerą recenzję samoopalającej pianki do ciała!
Moja świadomość odnośnie szkodliwego wpływu promieni słonecznych na naszą skórę wzrosła już kilka lat temu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się opalałam! Nie rozumiem osób, którzy spędzają na słońcu wiele godzin bez żadnej ochrony przeciwsłonecznej. Powszechnie wiadomo, że nadużywanie kąpieli słonecznych drastycznie przyspiesza proces starzenia się skóry, niszcząc w efekcie włókna kolagenowe. Lekceważenie względów wizualnych potrafię zrozumieć w przeciwieństwie do świadomego zwiększania ryzyka poparzeń i udarów słonecznych, które mogą skutkować nowotworami skóry.
Przygodę z samoopalaczami zaczęłam już kilka lat temu. Testowałam kosmetyki w kremie, musie oraz w sprayu. Mam pewne doświadczenie z tego rodzaju kosmetykami. Niezmiernie miłą niespodzianką okazała się oferta przetestowania pianki samoopalającej pHenomenal w kolorze Medium przez firmę Vita Liberata.
Vita Liberata to marka oferująca ekskluzywne preparaty samoopalające zawierające aktywne składniki organiczne, aby zapewnić naszej skórze naturalną opaleniznę i kompleksową pielęgnację. Zastosowanie rewolucyjnych technologii Moisture Locking, Odour Remove, efektu wysychania w momencie kontaktu ze skórą, naturalnego koloru oraz idealnego zanikania opalenizny sprawia, że produkty marki Vita Liberata są najbardziej zaawansowane technologicznie na świecie.
OD PRODUCENTA: Dzięki wysoko zaawansowanej technologii pHenO2, pianka pHenomenal otula skórę długotrwałą, sexy opalenizną. Pianka gwarantuje lekką i pełną powietrza aplikację; błyskawicznie schnie. Ekstrakty morskie i roślinne odżywiają skórę i pokrywają naturalną opalenizną. Niezwykłe proste użycie pH ma wpływ na trwałość opalenizny.
ZALECENIA STOSOWANIA: Nie należy nawilżać skóry przed zastosowaniem produktu. Stosuj specjalną myjkę lub lateksowe rękawiczki, aby ochronić przed zabrudzeniem wnętrze dłoni. Aplikuj na skórę okrężnymi ruchami. Aby uzyskać optymalną trwałość, spłucz skórę po 3 do 24 godzin po pierwszej aplikacji i nałóż ponownie produkt brązujący. Wystarczą 3 aplikacje na 2-3 tygodnie.
MOJE EFEKTY: Piankę nałożyłam 3 warstwami na prawą nogę. Lewa noga została pozostawiona bez produktu w celu dokładnego porównania otrzymanego efektu. Po każdej aplikacji odczekałam od 3 do 24 godzin, zanim zaaplikowałam kolejną. Obraz każdej z poszczególnych warstw na skórze znajduje się na zdjęciu poniżej:
![]() |
Od lewej do prawej: 1 warstwa, 2 warstwy, 3 warstwy. |
MOJA OPINIA: Do testowania produktu Vita Liberata podeszłam z dużym dystansem, nie oczekując nadzwyczajnych efektów. Tym, co najbardziej zaskoczyło mnie podczas pierwszej aplikacji pianki pHenomenal, był fakt, że pianka od razu pozostawia na skórze brązowy, opalony kolor, dzięki czemu dokładnie widziałam, gdzie została nałożona. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tego rodzaju produktem! Barwienie skóry podczas aplikacji kosmetyku, stanowi niesamowite ułatwienie tej czynności. Na skórze dokładnie widać, które miejsca potrzebują zabarwienia, czy też dokładniejszego roztarcia.
Drugą cechą wyróżniającą piankę pHenomenal od innych dotąd znanych mi kosmetyków samoopalających, jest całkowity brak zapachu! Każdy kto choć raz aplikował na swoją skórę samoopalacz, wie jaki potrafi to być nieprzyjemny, długo utrzymujący się zapach.
Kolor opalenizny jest naturalny, sprawiający wrażenie powstania na gorącej plaży w tropikalnym klimacie. Absolutnie nie jest widocznym to, iż jest to opalenizna sztuczna. Skóra wygląda zdrowo i promiennie.
Piankowa formuła kosmetyku, to świetna propozycja użytkowania w lecie. Mus jest bardzo lekki, dzięki czemu błyskawicznie schnie, nie ma więc obawy, że spłynie ze skóry pod wpływem wysokiej temperatury.
Trwałość pianki jest porównywalna do innych znanych mi produktów samoopalających. Nałożona na moją skórę w 3 warstwach, utrzymywała opalony kolor przez tydzień czasu. Po tygodniu można jeszcze dostrzec delikatną opaleniznę, jest to jednak efekt bardzo subtelny, wymagający uzupełnienia. Kilka dni po aplikacji, podczas kąpieli barwi wodę. Fakt ten nie przyczynia się jednak do zauważalnego blednięcia koloru. Zadziwiającym jest to, że pianka schodzi bardzo równomiernie. Sztuczna opalenizna blednie dokładnie w ten sam stopniowy sposób, jak w przypadku opalenizny naturalnej.
Pianka nie brudzi ubrań.
PODSUMOWANIE: Pianka samoopalająca pHenomenal firmy Vita Liberata zaskoczyła mnie w bardzo pozytywny sposób! Barwienie skóry podczas aplikacji niesamowicie ułatwia mi jej aplikację. Nie muszę martwić się powstaniem ewentualnych smug. Dzięki dołączonej rękawicy, aplikacja jest szybka oraz niebrudząca. Uzyskany efekt jest naturalny. Całkowity brak zapachu sprawia, że jest to mój nowy ulubiony kosmetyk! Utrzymywanie się na skórze do 3 tygodni jest jednak dosyć przesadzone. Po tygodniu od nałożenia, opalenizna na mojej skórze wymaga uzupełnienia w celu pogłębienia koloru. Trwałość określiłbym jako standardową. Na uwagę zasługuje również fakt, że pianka nie wysusza skóry, lecz jak obiecuje producent, odżywia ją.
Pianka pHenomenal zasługuje na uwagę każdej dbającej o swoją skórę kobiety, która lubi efekt opalonej skóry. Żałuję, że nie trafiłam na nią wcześniej! Jej aplikacja to czysta przyjemność. Efekt jaki pozostawia na skórze określiłabym jako fenomenalny. Kosmetyk ten zasługuje na złoty medal! Odradzając naturalne opalanie, serdecznie polecam piankę pHenomenal wszystkim świadomym kobietom, pragnącym brązowo-złocistej opalenizny niczym z Karaibów!
Produkt dostępny jest w sieci sklepów Sephora (klik).
Jeszcze raz serdecznie polecam Wam ten kosmetyk!
A może poznałyście już jego zalety na swojej skórze?
Co sądzicie o sztucznej opaleniźnie?
Zapraszam do dyskusji.
Nie przepadam za samoopalaczami i rzadko sięgam po takie produkty, ale ta pianka daje na prawdę ładny efekt! :) Buziaki kochana :*
OdpowiedzUsuńMam same złe doświadczenia dotyczące samoopalaczy...efekt jest zadowalający i przede wszystkim naturalnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja zanim trafilam na pHenomenal :))!
UsuńMam same złe doświadczenia dotyczące samoopalaczy...efekt jest zadowalający i przede wszystkim naturalnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńMam puder mineralny tej marki, w prawdzie nie opala ale i tak kocham :) testowałam też jakąś próbkę i byłam zachwycona dlatego nie dziwię Ci się, że Ty jesteś :) super marka
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że mają też pudry mineralne. Tak, jestem nim oczarowana :)!
UsuńZawsze bałam się, że narobię sobie plam samoopalaczem, jednak efekt jaki osiągnęłaś jest świetny. Nienawidzę lata, słońca i opalania się, jednak właśnie taki odcień skóry mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńTen kosmetyk jest dla Ciebie :)!
UsuńU mnie też dobrze się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłoby mnie to, że ktoś mógłby być niezadowolony :)
Usuńefekt rewelacyjny
OdpowiedzUsuńJaki efekt! :) Poczekam aż mój samoopalacz się skończy i biorę się za ten:). Wielki plus za brak tego charakterystycznego ,,zapachu".
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:).
Serdecznie polecam, Kochana! Będziesz zachwycona :).
UsuńA jednak jestem :) Bardzo dobrze mi znany produkt, ale o tym już wiesz :) Oczywiście efekt jaki pozostawia jest świetny, ale marki nie lubię i nigdy więcej nie kupię nic od nich. Nie przeszkadza mi to, że o niej piszecie. Zwłaszcza, że dawno jej nie widziałam. Gorzej było kilka miesięcy temu. Kiedy na co drugim blogu nie było innego tematu. Wychodziła mi już bokiem. I do tego piłam. A wystarczyło co jakiś czas z głową rozdawać te kosmetyki. Jednak już mnie nic nie zdziwi jeśli chodzi o nich. A co do denka to dużo osób lubi tego typu posty, a moje kosmetyki nie są brudne. Zawsze dbam by nawet po zużyciu wyglądały dobrze na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńWidać, że produkt godny uwagi. Bardzo fajny efekt.
OdpowiedzUsuńBędzie moja!!! Na bank :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię przekonałam :)!
UsuńEfekt rewelacyjny. Trwałość jednego tygodnia to i tak długo w porównaniu z innymi dostępnymi samoopalaczami :) Dla mnie też ogromnym plusem jest brak zapachu, które niestety zostają po innych samoopalaczach. Konsystencja pianki musi być przyjemna w stosowaniu. Na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBrak zapachu to jego największy atut. Serdecznie polecam Kochana!
UsuńCudowny efekt <3
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba :D :*!
UsuńWow, efekt jest świetny, ale przed wszystkim nadal wygląda to naturalnie. Podoba mi się, chociaż jestem fanką bladej skóry :P
OdpowiedzUsuńRównież nie mam nic przeciwko bladej, arystokratycznej cerze, często taką noszę i dobrze się z tym czuję :) Nogi jednak źle wyglądają bez opalenizny, dlatego głównie tam trafia "opalenizna z tubki".
UsuńWow! Ale fajny efekt! Sprawia wrażenie dość naturalnego, przynajmniej na zdjęciu, i bardzo dokładnie zaaplikowanego :) Ja nie sięgam po tego typu produkty, bo obawiam się plam i zacieków jakie mogłabym sobie nimi zrobić, ale ta pianka prezentuje się ciekawie, być może sprawdziłaby się u mnie :) No i trwałość jak na piankę też robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńNa żywo również nie powiedziałabyś, że mam czymkolwiek wysmarowane nogi :)! Jestem pewna, że byłabyś nim zachwycona!
UsuńAle masz sweetaśne skarpeciorki :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty tej marki. Mam puder, piankę opalującą, balsam samoopalający i maskę do twarzy. Jestem już chyba od tych produktów uzależniona :-P
Pozdrawiam :* miłego wieczorku <3
Skarpeciory świąteczne wyciągnęłam z szafy, coraz zimniej niestety. Również mam balsam, maski nie chciałam. Pozdrawiam również :*!
Usuńrzadko używam samoopalaczy, a na solarium chodzę jeszcze rzadziej:)
OdpowiedzUsuńWow efekt świetny :) Ja jednak nie mam cierpliwości do takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńefekt bardzo fajny, naturalny bardzo:)
OdpowiedzUsuńNie widać po niej że to pianka tylko naturana opalenizna. Obserwuje:)
OdpowiedzUsuńteż bym powiedziała że to tak naturalnie:)
Usuńefekt śliczny:)
OdpowiedzUsuńWow efekt super!! Ja raczej nie używam samoopalaczy ale ta pianka wydaje się być super!
OdpowiedzUsuńefekt końcowy jest naprawdę super, ale ja mam ciągle obawy przed używaniem samoopalaczy i innych samoopalających kosmetyków
OdpowiedzUsuńStrach ma wielkie oczy, niepotrzebnie Kochana :))! Boimy się nieznanego.
UsuńWiem, że cała blogosfera pieje z zachwytu nad tym samoopalaczem. Ja jednak unikam takich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńEfekty są spektakularne, Jako, że jestem wielkim bladziochem z chęcią bym wypróbowała ten samoopalacz. <3
OdpowiedzUsuńbardzo dużo dobrego o nim czytałam :) zorganizowałam rozdanie świąteczne, zaglądnij :*
OdpowiedzUsuńZajrzałam i chętnie wzięłam udział :)!
UsuńTestowałam inną piankę i również spełniła swoje zadanie znakomicie :D
OdpowiedzUsuńjestem blada jak 150 i powoli akceptuję to, bo panicznie boję się samoopalaczy : (
OdpowiedzUsuńNie każdy musi być opalony :) Piękno to różnorodność.
UsuńSzczerze mówiąc po mojej przygodzie z samoopalaczem i chodzeniu z zaciekami całe wakacje kilka lat temu nie biorę takich produktów do rąk. Uwielbiam jednak balsamy brązujące. Muszę przyznać, że efekt, który pokazałaś jest naprawdę zadowalający ;-)
OdpowiedzUsuńps. mam te same skarpetki!! ;-)
Czasem sięgam po balsami brązujące. Dają jednak delikatniejsze efekty.
UsuńMiałam lotion niestety na mnie dziwnie zadziałał.
OdpowiedzUsuńwow! jestem w szoku:) mega efekt!
OdpowiedzUsuńMam puder mineralny tej marki,
OdpowiedzUsuńMaja świetne produkty :)
OdpowiedzUsuńjuż do bardzo dawna ją znam i po prostu uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Zmieniłabyś zdanie po aplikacji tego produktu, Kochana :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym wypróbowała, bo jestem blada jak śnieżka :D Ta pianka na 4tym zdjęciu wygląda obleśnie haha :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPodziwiam urodę Królewny Śnieżki, zacznij ją w sobie doceniać :)) Co do wyglądu pianki, ważne, aby na nogach świetnie się prezentowała :)! Buziaki :*
UsuńMam i jestem bardzo zadowolona <3 Buziaki :*
OdpowiedzUsuńPolubilam produkty tej marki, choć akurat mam inne:)
OdpowiedzUsuńChciałabym bardzo wypróbować ten produkt, bo jestem najbardziej bladym człowiekiem, jakiego znam :P
OdpowiedzUsuńBardzo udane są te produkty z Vita Liberata.
OdpowiedzUsuńU mnie miło? U Ciebie bardziej! :) Również obserwuję! :*
OdpowiedzUsuńA co do samoopalaczy, boję się ich używać :))
Jaka cudowna opalenizna :-) a jakie zgrabne nóżki :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie przemawia do mnie, bo ja wolę mieć bladą twarz, a jakoś sobie nie wyobrażam "opalonego" ciała i cery a'la córka młynarza :D
OdpowiedzUsuńWow efekt jest naprawdę świetny. Słyszałam już wiele dobrego o tej piance.
OdpowiedzUsuń:*
Ja mam inną trochę piankę Vita Liberata ale jestem z niej równie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńEfekt powala! Wow. Świetne zdjęcia - zostaję u Ciebie na stałe :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, wpadaj jak najczęściej :*
UsuńRewelacja! :*
OdpowiedzUsuńMam tą piankę <3 Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą piankę! :) Urocze zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDaje naprawdę fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńTeraz neimal nie stosuje samoopalaczy, ale miałam okres w swoim życiu, w którym jako dziennikarka przetestowałam większość dostępnych na rynku samoopalaczy .Masz rację co do tego - zapach właściwie wszystkich jest okropny. Vita Liberata uwielbiam, mam ich kilka produktów nawet teraz, gdy samoopalacze neimal poszły w odstawkę. Oprócz tego polecam do buzi kropelki z Colistara, rozświetlająco Fake Bake i samoopalacze Lancome oraz Galenic też przyjemnie pachną. Vita Liberata jest niesamowicie wydajna, wiec chwała jej za to i ta cena nie jest w tym zestawieniu ceny do długości zużycia mocno wysoka :) P.S. Ach, piękne u Ciebei zdjecia jak zawsze :) Tak się świątecznie zrobiło :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście widzę, że jesteś doświadczona w tym temacie :) Zerknę na te kropelki, chociaż nie przepadam za jakimkolwiek opalaniem twarzy. Za taką cenę wydajność powinna być gwarantowana. Cieszę się, że Ci się tu podoba, święta tuż tuż :) Buziaki :*
Usuńkilka recenzji na plus przeczytałam i kusi tylko ta Cana :/
OdpowiedzUsuńkilka recenzji na plus przeczytałam i kusi tylko ta Cana :/
OdpowiedzUsuńNaprawdę fantastyczny efekt - od dawna czytam o tych produktach i kuszą bardzo :)
OdpowiedzUsuńNie używam tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńwow świetny efekt! Ja też się nie opalam, więc produkt idealny dla mnie!;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy?;)
Nie znałam wcześniej tego produktu, ale ostatnio zastanawiałam się nad zakupem dobrego samoopalacza. ;]
OdpowiedzUsuńTym nie będziesz zawiedziona :)!
Usuńpiękne zdjęcia i kompozycja:)
OdpowiedzUsuńCo do samoopalacza - fajnie zaprezentowalaś różnicę na nogach, ja jednak wolę być biała niz opalona i u mnie to nie przejdzie.. wolałabym taki samowybielacz w piance;)
Myślę, że i takie kosmetyki istnieją i są nadużywane przez np. Azjatów :).
UsuńFajnie że się u Ciebie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt! Od jakiegoś czasu jestem fanką opalenizny i używam balsamu brązującego z firmy Lirene dla ciemnej karnacji, jednak efekt jest dużo słabszy niż u Ciebie, ale to zrozumiałe. Zainteresował mnie ten produkt, jednak boję się używania samoopalaczy :P Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńhttp://inspirationforlife.byania.pl/
Wydaje mi się, że testowałam kiedyś balsam brązujący kawowy z Lirene. Był całkiem w porządku. Nie ma się czego bać! Pozdrawiam :)!
Usuńmiałam, ale u mnie się nie sprawdziła - mam chyba za ciemną karnację, a dostałam medium;p
OdpowiedzUsuńSandicious
36 year old Dental Hygienist Thomasina Linnock, hailing from Cowansville enjoys watching movies like Doppelganger and Knitting. Took a trip to Barcelona and drives a Alfa Romeo 8C 2300 Monza. mozna zajrzec tutaj
OdpowiedzUsuń